COVID MBA*,
czyli jak Runmageddon wygrał 2020 r.

 

 

Od 2017 do 2019 Runmageddon był wyraźnie największą firmą organizującą masowe imprezy sportowe w Polsce. Niemal 100 tysięcy zachwyconych uczestników rocznie, silni sponsorzy, imprezy na Saharze i na Kaukazie, plany podboju Europy, 60-osobowy zespół koordynujący te działania z 500 metrowej willi w Warszawie. Wszystko wskazywało na to, że sielanka i rozwój będą trwać wiecznie.

 

Wyszło inaczej – epidemia, która w marcu dotarła do Polski, brutalnie przerwała tę piękną passę. Z dnia na dzień przyszłość firmy stanęła pod znakiem zapytania. W obliczu ponad 90% spadku przychodów, wysokie koszty stałe nagle zaczęły „wciągać nas pod wodę”. Co gorsza, dotychczasowy stały rozwój, opierał się na ciągłym inwestowaniu nadwyżek finansowych w brand, więc nie wytworzyliśmy rezerw, które mogły nas w tamtej sytuacji uratować. Byliśmy o krok od przepaści.

 

Nie było czasu do namysłu. Przede wszystkim, musieliśmy ekspresowo zredukować koszty o  ponad 80%. To bardzo bolało. Demontaż teamu, który powstawał 6 lat był dramatem dla całej Ekipy – zarówno dla tych 50 osób, którym musieliśmy podziękować, jak i dla tych 10, które zostały, żeby pozwolić na odbudowę potencjału przy lepszej koniunkturze. Poza tym, w ramach działań ratunkowych: otworzyliśmy eventy wirtualne, dogadaliśmy z częścią sponsorów zamianę świadczeń eventowych na promocję online, a wiosenne eventy przenieśliśmy na lato i jesień. 

 

Te wszystkie ruchy dały nam parę miesięcy nadziei na przetrwanie do lepszych czasów. „Lepsze czasy” jednak nie nadchodziły. Kolejne rozporządzenia powodowały chaos prawny, z którego większość organizatorów wyciągnęła „jedyny słuszny” wniosek: odpuścić cały sezon. My zdecydowaliśmy inaczej. 

 

Od początku czerwca wróciliśmy z imprezami. W gąszczu niejasnych i wciąż zmieniających się regulacji, zawsze znajdowaliśmy przestrzeń, w której bezpiecznie i zgodnie z chwilowo obowiązującym prawem byliśmy w stanie realizować kolejne wydarzenia. Nasza pewność siebie rosła wraz z kolejnymi przeprowadzonymi eventami. Na tyle, że z powodzeniem przeprowadziliśmy imprezy do końca sezonu, nawet w żółtej i czerwonej strefie.

 

Podobno część ludzi (i zespołów) dopiero w kryzysie jest w stanie w pełni pokazać swój potencjał – tak było z nami. W składzie zmniejszonym o ponad 80%, w o niebo trudniejszych okolicznościach, niż w poprzednich latach, przy wciąż zmieniających się przepisach krępujących zarówno samorządy, Uczestników, Wolontariuszy jak i nas, w atmosferze ogólnokrajowej paniki i w niepewności jutra DALIŚMY RADĘ. 

 

Oczywiście, nie obyło się bez wpadek – długo mieliśmy dramatycznie zakorkowane Biuro Obsługi Runmageddończyka, nie nadążaliśmy z wysyłką pakietów po wirtualnych imprezach, część robionych w pośpiechu projektów spotykało się z krytyką uczestników, zastosowaliśmy wiele rozwiązań prowizorycznych. Tak, popełniliśmy sporo błędów. Ale wciąż uważam, że to był nasz najlepszy sezon!

 

Nigdy nie byłem tak dumny z zespołu, którym zarządzam. Ludzie, którzy zostali na pokładzie, musieli od nowa wymyślić, jak tworzyć i promować eventy w nowych okolicznościach, pozmieniać procesy - praktycznie wszystkiego musieliśmy nauczyć się od nowa. I zrobiliśmy to! 

 

Nie znam wielu przykładów z historii biznesu, w których firma przeżyła zmniejszanie składu o 80% i zachowała zdolność działania. Nasz przykład pozwala zaktualizować podręczniki z mikroekonomii ;)

 

Zapytacie: „jak to możliwe?!”. Myślę, że zdecydowały trzy czynniki.

 

 

Po pierwsze: DETERMINACJA

„Failure is not an option” – mówi grany przez Eda Harrisa Gene Kranz, bohater filmu Apollo 13. Mieliśmy dokładnie takie podejście: co by się nie działo znajdziemy sposób, żeby przeprowadzić eventy. Innych opcji nie bierzemy pod uwagę.

Świetnie obrazuje to prawdziwa anegdota z września, kiedy zaprzyjaźniony producent medali odebrał dwa następujące po sobie telefony – pierwszy od organizatora biegów z Wrocławia, który odwoływał produkcję, gdyż „we Wrocławiu w tym roku nic się nie da zrobić” i drugi od nas, podnoszący zamówienie medali do 4000 sztuk na Runmageddon… Wrocław.

 

Po drugie: ZAANGAŻOWANIE

W zmniejszonym składzie każdy musiał działać na 120%, żeby zrealizować spuchnięty do granic zakres działań.  

 

Po trzecie: ZDOLNOŚĆ ADAPTACJI

Kompetencje zdobyte na przestrzeni lat, które pozwoliły nam zdobyć pozycję lidera rynku, w 2020 roku mogły nas tylko pogrzebać. Musieliśmy nauczyć się kompletnie nowego sposobu działania, żeby przeżyć bieżący sezon. I nauczyliśmy się. Na żadnej uczelni nie przeszlibyśmy tak szybkich kursów zarządzania kosztami stałymi zmiennymi, optymalizacji i upraszczania procesów czy działania pod presją czasu i okoliczności. Cały ten „pakiet szkoleniowy” określamy teraz naszym programem COVID-MBA. 

 

Brak któregokolwiek z wymienionych elementów, uniemożliwiłby nam uratowanie Runmageddonu w tym roku. Co więcej, cechy te trzeba było pokazywać nie raz czy dwa, a stale, przez całe pół roku, dodatkowo wciąż nie mając pewności czy ostatecznie wybrniemy i czy nie zablokują nas kolejne obostrzenia. Zespole, jeszcze raz WIELKIE DZIĘKI! Jesteście najlepsi!!!

 

Bez wątpienia do naszego sukcesu dołożyła się masa sprzyjających, mimo okoliczności, ludzi, w szczególności:
- fantastyczna rzesza głodnych Runmageddonu Uczestników, wykazujących dodatkowo nieco większe pobłażanie dla naszych błędów,
- doświadczeni i zaufani partnerzy oraz współpracownicy, na których profesjonalizm można było liczyć w tych trudnych czasach,
- odważni urzędnicy, od prezydentów i burmistrzów po specjalistów w lokalnych stacjach Sanepidu, którym dużo łatwiej i mniej ryzykownie byłoby poprzestać na „nie da się”, a jednak chcieli podjąć wysiłek i mimo wszechobecnej paniki, rzeczowo podejść do naszych propozycji.

 

Podsumowując, Runmageddon dominował na polskim rynku eventowym, lecz covidowy test pokazał, że był to kolos na glinianych nogach. Kryzys wiele nas kosztował. Wychodzimy z niego dużo mniejsi, ale o wiele stabilniejsi i, paradoksalnie, silniejsi. To, czego się nauczyliśmy, nie tylko uratowało nas przed katastrofą, ale również pozwala śmiało patrzeć w przyszłość. Z takimi ludźmi w organizacji i wokół niej, mogę dalej nie wiedzieć jak będzie wyglądać przyszłość, bo mam uzasadnione przekonanie, że w każdych okolicznościach DAMY RADĘ. Półroczny program COVID-MBA zakończony egzaminami w żółtej i czerwonej strefie pokazał, że faktycznie jesteśmy ekspertami od pokonywania przeszkód!

 

Już pod koniec lutego zobaczymy się na pierwszym evencie - Zimowym Runmageddonie w Warszawie, gdzie zaczniemy sezon 2021 ekstremalnym półmaratonem.  

 

Mówi się, że w każdej trudności kryje się szansa. Pamiętajcie, że jesteśmy dla Was!

 

*MBA - Master of Business Administration, studia podyplomowe, których program jest bardzo szeroki i obejmuje m.in. takie dziedziny jak: księgowość, finanse, marketing, zarządzanie przedsiębiorstwem i korzystanie z systemów informacji, prawo, oraz zarządzanie zasobami ludzkimi.