Poznajcie historię Hani…

 

Hania to niesamowicie silna i inspirująca kobieta, którą z pewnością wyróżnia niezłomny duch i determinacja. Kilka lat wstecz pokochała Runmageddon, w którym zaliczyła ponad 40 startów, podejmując również próbę pokonania najtrudniejszej z dostępnych formuł, czyli Ultra – 42km i ponad 140 przeszkód.

 

Jej pasja doprowadziła ją do współpracy z największą marką biegów z przeszkodami w Polsce, gdzie obecnie zajmuje stanowisko dyrektora działu rozwoju biznesu. Obecność partnerów i sponsorów w Runmageddonie, a co za tym idzie najrozmaitsze akcje specjalne czy chociażby gadżety dla uczestników, to między innymi jej zasługa.

 

Niestety, w sierpniu 2021 roku, przed Hanią pojawiła się największa jak dotąd przeszkoda w jej życiu, przy której te znane z tras Runmageddonu, nie są w stanie się równać…

 

 

 

 

„Wszystko zaczęło się przy okazji organizacji jednego z eventów, który miał się odbyć 7 sierpnia w Ostrołęce. W czwartek przed eventem, zupełnie z nienacka zaczęłam odczuwać silny ból brzucha – warto zaznaczyć, że wcześniej byłam zupełnie zdrową osobą i był to okres, w którym jeszcze sporo startowałam w Runamageddonie.

 

Tego dnia trafiłam po raz pierwszy do szpitala, gdzie okazało się, że mam niedrożność jelit wywołaną rakiem jelita grubego, który „hodował” się w moim organizmie wiele lat i do tego momentu nie dawał absolutnie żadnych sygnałów obecności w organizmie.

 

Był to stan zagrożenia życia i należało mnie pilnie operować. Ponieważ była to dość trudna operacja ratująca życie, to też wyłoniono mi stomię, co na początku było dla mnie bardzo trudne do przyjęcia. Można powiedzieć, że w jednej chwili spadł na mnie grom złych i szokujących wiadomości, jednak ja nie miałam zamiaru się poddać.

 

 

 

Miałam w sobie tyle siły, że już trzeciego dnia po operacji siedziałam przy laptopie i pracowałam. Zamiast użalać się nad sobą i przejmować chorobą, wolałam zająć się pracą, która przez cały okres choroby aż do teraz jest dla mnie największą motywacją i nawet kiedy ekipa Runmgeddonu proponowała mi żebym trochę przystopowała i odpoczęła, wychodząc również z inicjatywą przejęcia części moich obowiązków - do czego oczywiście doszło, zwłaszcza pod względem mojej obecności na eventach – to ja wolałam pracować, gdyż była to dla mnie najlepsza forma terapii.
 

Po prostu kontakt z tymi wszystkimi wspaniałymi ludźmi daje mi mnóstwo energii i jest dla mnie budujący. To nieustannie dawało mi tę siłę i charakter, co zwłaszcza na samym początku choroby, było mi bardzo potrzebne.
 

W związku z tym, że nowotwór przeszedł już ściany jelita i zaczął wchłaniać się dalej, to musiałam przejść chemioterapię, aby zlikwidować komórki nowotworowe krążące po moim organizmie.

 

Było to 12 cykli trwających prawie pół roku, podczas których cały czas obsługiwałam projekty sponsorskie i pracowałam tak, jakbym wcale nie była chora, bo tak jak wspomniałam wyżej – praca i ludzie, z którymi współpracuję, byli i są dla mnie wielką motywacją. Cały ten klimat i emocje, które towarzyszą przy organizacji wydarzeń naprawdę wzmacniają, a takie choroby jak moja to jeden wielki RUNMAGEDDON, stawiający przeszkody w postaci diagnoz, operacji czy chemioterapii. Oprócz tego ludzie, którzy wspierają mnie od samego początku, są niczym „pomocne dłonie” na trasie.

 

 

Obecnie mój stan zdrowia znacznie się pogorszył, przez co potrzebuję dużo siły i wsparcia. Na początku przez kumulację złych emocji chciałam się poddać, jednak przypomniałam sobie, że mam cel.
 

Przede wszystkim mam dla kogo żyć, gdyż jestem matką, która samotnie wychowuje syna, z którym chciałabym jeszcze przeżyć jak najwięcej pięknych chwil. Mam też mnóstwo wspaniałych ludzi obok, którzy dają mi moc do walki.
 

Obecnie jestem na ostatniej prostej mojego życiowego Runmageddonu i zostały mi do pokonania ostatnie przeszkody, abym mogła ukończyć tę niewiarygodnie trudną trasę ULTRA. Choć jestem już zmęczona i choć wysiada już głowa to nie chcę się poddać, a zwycięsko przebiec linię mety.
 

Stoję przed szansą, która może pomóc mi całkowicie wygrać walkę z chorobą, jednak wiąże się to z bardzo kosztownym leczeniem w Niemczech. Do tej pory wstydziłam prosić się o pomoc, jednak dzięki niepohamowanej chęci zwycięstwa, determinacji w walce z chorobą oraz wszystkim wspaniałym ludziom, których mam w najbliższym otoczeniu, zdecydowałam się na podjęcie takiego kroku.

 

 

Na koniec apel ode mnie:

Nie rezygnujcie z badań profilaktycznych, które mogą przyczynić się do wykrycia choroby we wczesnym stadium. Jeśli macie ochotę mierzyć się z przeszkodami, to zapraszam Was na Runmageddon, który jest wystarczającą przestrzenią na to, aby udowodnić sobie siłę i charakter.”

 

***

 

Możemy działać razem i pokazać Hani, że jesteśmy z nią, oferując jej nasze wsparcie poprzez finansową pomoc. 
Wierzymy, że razem możemy dokonać niewiarygodnych rzeczy.
 

Dlatego apelujemy do Was, abyście otworzyli swoje serca i przyczynili się do tej zbiórki.
Wspólnie możemy pomóc Hani w jej walce, pokazując, że nie jest sama. 
 

Dziękujemy Wam za każdą pomoc i wsparcie, jakie możecie zaoferować.

 

 

ZBIÓRKA DLA HANI