Udało się. Przetrwaliśmy.
Odwoływanie eventów, panika, postępująca epidemia, chaos w wydawanych obostrzeniach, niepewność jutra. Tak w skrócie można opisać pierwsze miesiące sezonu 2020. A jak było później?
Ten rok nie był najłatwiejszym Ba, powiedzielibyśmy że był ekstremalnie trudny. Każdy z nas przechodził i nadal przechodzi ciężkie chwile, zmagając się z coraz to nowymi przeszkodami, które są rezultatem obecnej sytuacji panującej na świecie. My, mamy to szczęście, że przez lata zbudowaliśmy wspaniałą społeczność Runmageddończyków, ludzi o wielkich serduchach, dzięki której nadal jesteśmy.
Sam początek roku nie wskazywał na to, co stanie się później. Pocisnęliśmy z Wami kozacki, zimowy event w Modlinie. Stęsknieni, po długiej przerwie między sezonami, ruszyliśmy na ekstremalne trasy z piekielnym zapasem energii. I niestety… kilka dni później gruchnęła informacja o pandemii. Całą ekipą pracowaliśmy na pełnych obrotach, planując zmiany w naszym terminarzu i zastanawiając się czy w ogóle uda nam się przetrwać.
Kilka miesięcy później pojawiło się światełko nadziei. W czerwcu postanowiliśmy zorganizować event, którego wcześniej nie przewidywaliśmy. Wróciliśmy do Modlina na PostApo, które zapoczątkowało cykl kolejnych wydarzeń w nowej rzeczywistości, z wprowadzonymi obostrzeniami zgodnymi z obowiązującym reżimem sanitarnym. Dzięki Waszemu zaangażowaniu i wsparciu, zbudowaliśmy w trakcie sezonu 8 imprez sportowych, w których szlifowaliście swoją siłę i charakter. Wstaliście z kanap i po miesiącach przerwy daliście sobie szansę na przeżycie ekstremalnych wrażeń razem z nami.
I za to Wam na maksa dziękujemy. Gdyby nie Wy, całkiem możliwe, że dzisiaj Runmageddonu już by nie było, nie planowalibyśmy kolejnych biegów i nie skreślali dni w kalendarzu odliczając czas do powrotu.
Na trasach w sezonie 2020 nie brakowało wielu debiutantów, do których leci wielkie chapeau bas za tę ekstremalną walkę! Liczymy na to, że już zdążyliście się od nas uzależnić i zbijemy pionę za rok. Świeżaków na eventach wspierała mocna ekipa Pomocnej Dłoni, czyli Kamil Nadolny, Arek Wiśniewski i Radek Mostowski aka Minionki, którzy nie tylko pomagali w pokonywaniu przeszkód udostępniając swoje kończyny (nawet głowy poszły w ruch!), ale także motywowali do walki i pokonywania swoich słabości. Jeśli nadal wahacie się i nie wiecie czy wystartować, albo wykruszyła się Wam ekipa to śmiało, szukajcie chłopaków na fb i piszcie do nich! Prócz świeżaków na eventach mogliście się natknąć także na dobrze znane mordki, które regularnie pojawiają się na Runmageddonach. Wśród nich królował, Karol Kowalik, który był z nami na KAŻDYM BIEGU w sezonie, dzięki czemu drugi raz z rzędu zgarnął najwyższe podium w Lidze Runmageddonu x DPD Polska! W seriach dla Elite, czyli zawodowych biegaczy, największą siłę i charakter pokazał nasz piekielnie mocny ambasador Mateusz Krawiecki, który na ten moment zajmuje pierwsze miejsce w klasyfikacji Ligi Elite. Czy utrzyma miejsce? Na pewno będzie walczył o to jak prawdziwy Dzik, a o ostatecznych wynikach dowiemy się w Poznaniu na Finale Ligi.
Stosunkowo niedawno pożegnaliśmy sezon 2020 zaciekle walcząc w nowej, kozackiej lokalizacji w Bieszczadach, ale już zdążyliśmy zatęsknić za tą masą pozytywnej energii, którą od Was dostajemy. Na szczęście, już pod koniec lutego, zobaczymy się na Zimowym Runmageddonie w Warszawie, gdzie zaczniemy 2021 z grubej rury – półmaratonem! Na naszej stronie znajdziecie już vouchery i pakiety na nowy sezon, mamy nadzieję że dodadzą Wam motywacji do szlifowania siły i charaktery między sezonami!
Pamiętajcie, że jesteśmy dla Was!